Rozważania Różańcowe okresowe

Różaniec Adwentowy


Tajemnice Radosne

1. Powiedzieć „tak”

„Tak” jest najpiękniejszym słowem, jakie człowiek może powiedzieć Bogu. Tak, Boże, „bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. W niebie wola Boża się spełnia. Mówi o tym pięknie księga Apokalipsy: „Zasiadającemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc, na wieki wieków!” (Ap 5, 13). Chodzi jednak o to, by wola Boża spełniła się także na ziemi. Najpierw na tej ziemi, którą jestem ja sam – by spełniła się we mnie, w moich pragnieniach, zamiarach, decyzjach, a potem na ziemi, którą osobiście tworzę – w moich relacjach rodzinnych, zawodowych, wspólnotowych, a wreszcie, by spełniła się aż po krańce ziemi i wszechświata. „Niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Prośmy Maryję, Pokorną Służebnicę Pańską, by nauczyła nas mówić Bogu „tak”.

2. Iść

„Idźcie” – tak powiedział Chrystus po swoim zmartwychwstaniu (Mk 16, 15). I pierwsi chrześcijanie szli. Czy dziś Kościół nie zrobił się za bardzo „siedzący”? Chodzi tu o mentalność chrześcijan wystraszonych i niezdecydowanych, by wykonać ruch, którzy po niedzielnej Mszy świętej zakładają czapki niewidki, żeby nie można było poznać, kim są; którzy sprawiają wrażenie, jakby podstawowym znakiem ich wiary zamiast krzyża była zwiewna chorągiewka, obracająca się w zależności od wiatru opinii publicznej, i którzy są bardziej wprawieni w dostosowywaniu się do otoczenia niż kameleon. Może dlatego inni, patrząc na nich, nie idą za Chrystusem? „Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem” (Łk 1, 39). Prośmy Maryję, Matkę dobrej drogi, by nauczyła nas iść za Chrystusem.

3. Kochać

„W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4, 9). Tajemnica Bożego narodzenia to tajemnica Bożej miłości. Bóg w kochaniu był, jest i zawsze będzie pierwszy! Kocha nas bardziej i wierniej, niż my kochamy Jego. A nasza krucha i niestabilna miłość jest jedynie niedoskonałą odpowiedzią na niezwykłą i uprzedzającą miłość Pana. Kiedy człowiek to odkryje i nauczy się tym żyć, wszystko jest do przeżycia, choćby było nie wiadomo jak trudne. „A przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5, 3). Prośmy Maryję, Matkę pięknej miłości, by nauczyła nas kochać.

4. Dać

Czym zmierzyć miłość? Przecież nie słowami i nie pieniędzmi, bo jeśli miłość jest prawdziwa, to nie jest sprzedajna. Czym więc ją zmierzyć? Jest chyba tylko jedna miara nie do sfałszowania i nie do oszukania – ofiara. Na tyle cię kocham, na ile umiem ci dać coś z siebie i jeszcze umiem przy tym być szczęśliwy. Gdy tak kocham – ty otrzymujesz i ciebie jest więcej, choć mnie i tego, co moje – mniej. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Prośmy Maryję, Pannę możną, by nauczyła nas hojnie dawać siebie i to, co nasze, innym.

5. Szukać

Ciągle trzeba się tego uczyć, że wiara nie jest łatwą odpowiedzią na wszystko, ale jest umiejętnością życia bez odpowiedzi, umiejętnością życia z Tajemnicą przez wielkie „T”. Ciągle trzeba się uczyć tego, że wiara jest szukaniem, często po omacku, że nie wyjaśni wszystkiego, ale pozwoli iść naprzód poprzez ciemności i pomimo ciemności. I choć przeciwieństwem wiary jest niewiara, to wrogiem wiary jest fundamentalizm religijny, czyli głupia „wszystkowiedza” tych, którzy udają oświeconych, a tak naprawdę, niewiele rozumiejąc, bardzo błądzą. „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48). Prośmy Maryję, Stolicę mądrości, by nauczyła nas zrozumieć, że nie wszystko zrozumiemy.

Tajemnice Światła

1. Wytrwać

„Przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6, 4). Słowo „postępowali” ma w języku polskim różne znaczenia. Jedno z nich odnosi się do konkretnych czynów (ktoś może postępować dobrze albo źle), inne mówi o rozwoju człowieka lub o dokonujących się w nim przemianach (ktoś robi postępy w nauce albo u kogoś postępuje choroba). Jeśli chrzest wzywa nas do tego, byśmy „postępowali w nowym życiu”, to dotyczy to obydwu wspomnianych znaczeń tego słowa. Nasze czyny – te wielkie i te najdrobniejsze – mają być czytelnym i jasnym świadectwem o Chrystusie, a jednocześnie wraz z upływem dni mamy postępować w rozumieniu nauki Chrystusa, być coraz bliżej Niego, Jemu bardziej oddani i w Nim gorliwiej zakochani. Czy tak jest? Jak wygląda moja wierność przyrzeczeniom chrzcielnym? „Wydajcie więc godne owoce nawrócenia” (Łk 3, 8). Prośmy Maryję, Pannę wierną, by nauczyła nas wierności.

2. Ufać

„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Najważniejsze w tym zdaniu jest słowo „wszystko”. Maryja nie prosi, by słudzy tylko częściowo wypełnili polecenie Jezusa, ani nawet, by zrobili prawie wszystko, co On powie. Prosi ich o wszystko, to znaczy, by całkowicie zaufali słowu Chrystusa, nawet wtedy (i szczególnie wtedy), gdy będzie się ono wydawało nielogiczne i niemożliwe do wykonania. Wówczas pomimo wszelkich oporów i przeszkód doświadczą cudu. Zaufać można albo całkowicie, albo w ogóle! Zaufanie połowiczne jest podwójnym oszukiwaniem – siebie samego i Chrystusa. Jeśli dziś gaśniemy i smutniejemy z powodu braku wina radości i życia, to dlatego, że bardziej ufamy sobie niż Jemu! „I napełnili je aż po brzegi” (J 2, 7). Prośmy Maryję, Pannę ufną, by nauczyła nas ufać Chrystusowi na przepadłe.

3. Słyszeć i słuchać

„Ich bożki – to srebro i złoto, robota rąk ludzkich. Mają usta, ale nie mówią (…). Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, kto im ufa” (Ps 115, 4-5. 8). Bóg, w którego wierzymy, mówi. Nie jest On jak „ich bożki”, zrobione przez nich samych. Nasz Bóg, żywy i prawdziwy, który w Jezusie Chrystusie stał się człowiekiem, to Bóg słowa. A Jego słowo jest „skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4, 12). I chodzi tylko o to, byśmy się wewnętrznie nie uodporniali na dźwięk, a jeszcze bardziej na działanie tego słowa, byśmy dali się Jego słowu prowadzić, oczyścić, pouczyć, a ostatecznie nawrócić. „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19). Prośmy Ją, Niewiastę cierpliwie słuchającą, by nauczyła nas słyszeć i słuchać.

4. Przemienić się

Naszym chrześcijańskim powołaniem – jak napisał św. Jan Paweł II w adhortacji Vita consecrata – jest być ikoną Chrystusa przemienionego (zob. nr 14). To znaczy, że ci, którzy nas, chrześcijan, spotykają, mają doświadczyć przedsmaku królestwa Bożego, jak doświadczyli tego Apostołowie na górze Tabor. A królestwo Boże to przecież „nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14, 17). Tych darów świat dzisiaj potrzebuje jak tlenu. Jeśli jako chrześcijanie nie dajemy innym pokoju i radości i jeśli nie odbudowujemy w nich poczucia sprawiedliwości, to po co właściwie jesteśmy? Świat nie potrzebuje już więcej trucicieli pełnych smutku, agresji i niesprawiedliwości. Potrzebuje ludzi z Góry Przemienienia. Bądźmy nimi! „Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie” (Łk 1, 44). Prośmy Maryję, Przyczynę naszej radości, by nauczyła nas być przyczyną radości innych.

5. Schylić się

„Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” (J 13, 5). Przejmująca jest ta scena. Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg, pochylony nad człowiekiem. Myje nogi, czyli robi coś, co należało do obowiązków zwykłego sługi. I tak się dzieje nadal. On nie tylko „do końca ich umiłował” (J 13, 1), ale i bez końca miłuje nas, każdego i każdą. Na każdym ołtarzu świata podczas każdej Eucharystii Jezus pochyla się nad człowiekiem, choć zamknięty w małej, kruchej hostii bez smaku i prawie bez wagi, to jednak wszechmocny! Szczęśliwy, kto odkryje tę Jego obecność, kto się nią zachwyci i kto da się jej pouczyć, to znaczy: kto sam zacznie pochylać się nad drugimi, aby im służyć, i nie będzie się koncentrował na tym, kim sam jest, ale kim może być dla bliźnich! „Służcie sobie nawzajem takim darem, jaki każdy otrzymał” (1 P 4, 10). Prośmy Maryję, Matkę miłosierdzia, by nauczyła nas pochylać się nad bliźnim.

Tajemnice Bolesne

1. W ciemności

„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5, 4). Jezus, błogosławiąc tych, którzy się smucą, w żadnym razie nie bagatelizuje ich stanu. Przeciwnie, chce powiedzieć, że ich smutku nie da się tak łatwo przeskoczyć czy obejść, że żałoba musi mieć swój czas i charakter. Sam wyznał w Ogrójcu, że Jego dusza jest „smutna aż do śmierci” (por. Mt 26, 38). Chrystus zaprasza, byśmy swój smutek odnosili do Niego, byśmy ufali Jego mądrości, a ciemne i smutne doliny naszego życia przechodzili, trzymając się Jego ręki, nawet jeśli nie czujemy jej dotyku. On szczególnie wtedy „chce być naszym Pasterzem” (por. Ps 23, 4). To nas umocni, pomoże wytrwać, przyniesie pociechę, choć nie da prostych odpowiedzi na trudne pytania. Ci, „którzy we łzach sieją, żąć będą w radości” (Ps 126, 5). Prośmy Maryję, Matkę płaczącą, by nauczyła nas płakać z Chrystusem.

2. W pokorze

Ta tajemnica to wielka demonstracja pychy, której bezczelność jest nieograniczona i zabójcza. Pycha biczuje każdego, kto stanie jej na drodze, aż go zniszczy. Jest w niej jakaś niebezpieczna krótkowzroczność, że całe ludzkie życie musi się dokonać tu i teraz, tylko w tym świecie. Pycha nie pozwoli zobaczyć drugiego takim, jakim on jest naprawdę. W innych widzi tylko rywali. Człowiek uwiedziony przez pychę jest jak ktoś zamknięty w pokoju pełnym luster. Z każdej strony widzi tylko siebie samego. Wystarczyłoby, żeby zdarł tę powłokę srebra, a z lustra zrobiłyby się okna, przez które mógłby ujrzeć świat i innych, ale pycha nigdy mu na to nie pozwoli. A Chrystus pokazuje, że jedynym skutecznym lekarstwem na pychę jest pokora. „W pokorze oceniajcie jedni drugich za wyżej stojących od siebie” (por. Flp 2, 3). Prośmy Maryję, Niewiastę pokorną, by nauczyła nas piękna życia pokornego.

3. W wolności

Oto paradoks: Chrystus ze związanymi dłońmi, ukoronowany kłującymi patykami, a mimo to całkowicie wolny, a Jego oprawcy – całkowicie zniewoleni. Bo ważniejsza od wolności zewnętrznej jest ta wewnętrzna; wolność ludzkiego serca i sumienia. Pięknie o tej drugiej powiedział ostatni sobór: „[Chrystus] tej władzy udzielił uczniom, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte pokonywali w sobie panowanie grzechu” (Lumen gentium, 36). Karol Wojtyła, komentując te słowa, dodał: „Każdy chrześcijanin, który naśladując Chrystusa, zdobywa panowanie nad grzechem, czyli samo-panuje nad sobą, urzeczywistnia przez to jakby rys królewski: uczestniczy w Chrystusowej władzy rządzenia i przyczynia się do budowania Królestwa Chrystusa”. Cóż więcej dodać? „Jak ludzie wolni [postępujcie]” (1 P 2, 16). Prośmy Maryję, Królową świata, by nauczyła nas panować nad sobą.

4. W prawdzie

To chyba jedno z największych kłamstw, które słyszymy w odniesieniu do naszej wiary – ta fałszywa alternatywa, że gdy zwiążę swoje życie z Chrystusem, to będę musiał nieść krzyż, a gdy porzucę Chrystusa, będę wolny od krzyża. Tak nas dzisiaj kuszą! Tylko że to jest blef, a codzienność wystarczająco go weryfikuje! Bo krzyż zawsze będzie: krzyż młodości, kiedy jeszcze nie wszystko można; krzyż starości, kiedy już nie wszystko można; krzyż braku pracy i krzyż jej nadmiaru; krzyż celibatu i krzyż małżeństwa; krzyż wspólnoty i krzyż samotności; wreszcie krzyż choroby, cierpienia, umierania i śmierci. Każdy go dźwiga! Wierzący i niewierzący. Ktoś, kto jest w Kościele, i ktoś będący poza nim! Prawda jest całkiem inna. Jeśli zwiążę swoje życie z Chrystusem, mój krzyż będzie miał podpórkę w Jego ramionach i w Jego miłości; jeśli porzucę Chrystusa, będę dźwigał swój krzyż samotnie. „Jeśli kto chce pójść za Mną, (…) niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Prośmy Maryję, Matkę współcierpiącą, by nauczyła nas, jak nie dać się oszukać.

5. W oddaniu

Ewangelie są zapisem dynamicznego życia Chrystusa, w którym uzdrawiał, wskrzeszał, rozmnażał pokarm, głosił słowo. Ostatecznie zbawił świat, jednak nie tylko przez to, co zrobił, ale także przez to, co pozwolił, aby z Nim zrobiono, a co pięknie i głęboko oddają polskie pobożnościowe formuły: „któryś był ubiczowany”, „któryś był ukoronowany”, „któryś był krzyżem obarczony”, „któryś był zabity”. Chrystus, gdy nie mógł już nigdzie iść – poszedł najdalej, gdy nie mógł już nic mówić – powiedział najgłośniej, gdy nie mógł już nic zrobić – zrobił najwięcej. To jest wielkie pocieszenie dla tych, którzy nic nie mogą zrobić albo mogą zrobić niewiele: dla cierpiących, umierających, wykluczonych, pominiętych, klauzurowych, dla wszystkich zepchniętych na bok aktywnego światowego życia. Nasz ukrzyżowany Pan uczy, że wszystko ma sens, jeśli jest łączone i przeżywane z Nim. I to jest też wielka przestroga dla wszystkich aktywistów, widzących w działaniu jedyną wartość swych dni. Jezus prosi, żeby się opamiętali. „Dręczono go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich” (Iz 53, 7). Prośmy Maryję, Matkę stojącą pod krzyżem, by nauczyła nas sensownego życia.

Tajemnice Chwalebne

1. Wiara

„Po swoim zmartwychwstaniu Chrystus wszedł do Wieczernika mimo drzwi zamkniętych i stanął pośrodku” (por. J 20, 19. 26). Co to znaczy i dlaczego to jest takie ważne, gdzie On wtedy stanął? Czy chodzi tylko o centralne miejsce w tamtym pomieszczeniu? A może zmartwychwstały Chrystus chce nam pokazać, które miejsce jest przeznaczone dla Niego we wspólnocie Kościoła i w każdym sercu? Miejsce pośrodku! Takie, z którego widzi się wszystkich i z którego jest się widzianym przez wszystkich. Przyjrzyjmy się więc sobie i swojemu życiu. Zobaczmy kto nami rządzi. Jakie sprawy, jacy ludzie, jakie namiętności, jakie ambicje? Kto lub co stoi pośrodku? Dlaczego tak często my sami tam stoimy? Wszak nie od dziś wiadomo, że najbardziej popularnym rodzajem bałwochwalstwa jest „autochwalstwo”, czyli kult samego siebie! „Błogosławiona [jest], która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1, 45). Prośmy Maryję, Wspomożycielkę wierzących, by nauczyła nas wierzyć.

2. Nadzieja

Nie, nadzieja nie jest matką głupich, przeciwnie – jest matką mądrych, najmądrzejszych. Benedykt XVI napisał, że kto ją ma, „żyje inaczej; zostało mu dane nowe życie” (Spe salvi, 2). Ona jest lekarstwem na poczucie bezsensu życia i codziennych wysiłków. Pomaga znieść sytuacje, w których życie zdaje się nie przynosić jakichkolwiek owoców. A ostatni sobór powiedział, że „przyszły los ludzkości spoczywa w rękach tych, którzy zdolni są przekazać przyszłym pokoleniom motywację do życia i nadziei” (Gaudium et spes, 31). Ciekawe, że nie zależy od tych, którzy są zdolni przekazać przyszłym pokoleniom kolejne zdobycze techniki i informatyki, ale właśnie od ludzi pełnych nadziei. Najsmutniejsi i najbardziej zagrożeni są ci, którzy porzucili nadzieję lub którym ją odebrano. Idą drogą zgorzknienia i rozpaczy. Żeby nie stracić nadziei, potrzebna jest modlitwa – to pokorne, codzienne i wierne wpatrywanie się w niebo. „Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha – mówi Benedykt XVI – Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga” (Spe salvi, 32). „A nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 5). Prośmy Maryję, Nadzieję naszą, by nauczyła nas, jak żyć, by nie żyć beznadziejnie.

3. Miłość

„Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5). „Małżonkowie otrzymują Ducha Świętego jako komunię miłości Chrystusa i Kościoła. Jest On pieczęcią ich przymierza, zawsze żywym źródłem ich miłości, mocą, dzięki której będzie odnawiać się ich wierność” (KKK 1624). To dotyczy też innych. Duch Święty jest także pieczęcią miłości kapłańskiej, przyjacielskiej, rodzicielskiej, każdej. Bez Jego tchnienia „cóż jest wśród stworzenia? Jeno cierń i nędze”. Czy nie dlatego, że On wzywany jest tak rzadko, człowiek jest tak bardzo niedouczony w miłości? A bez miłości na dłuższą metę przecież się nie da żyć. Wie to każdy, kto spróbował. „Człowiek nie może żyć bez miłości – napisał św. Jan Paweł II. – Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie pozbawione jest sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (Redemptor hominis, 10). „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem” (Łk 1, 35). Prośmy Maryję, Oblubienicę Ducha Świętego, by nauczyła nas Go kochać.

4. Radość

„A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 3). Wniebowzięcie to erupcja radości; radości spełnionego życia i radości wiecznego przebywania z Chrystusem. „Radość Ewangelii – jak pięknie napisał papież Franciszek – napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Z Jezusem Chrystusem rodzi się zawsze i odradza radość” (Evangelii gaudium, 1). Pierwszą, która spotykała się z Chrystusem, była Maryja. Dbajmy już tu i teraz o prawdziwą radość. A ta niewiele ma wspólnego z uciechą, rozrywką i wesołkowatością. Chrześcijańska radość to postawa serca, które w każdej sytuacji potrafi zachować stałość, harmonię i pokój. Radość to ta wewnętrzna pewność, że moje życie jest w dobrych, bo w Bożych rękach, nawet jeśli nieraz jest trudno i ciężko. „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (Łk 1, 46). Prośmy Maryję, Matkę wniebowziętą, by nauczyła nas prawdziwej radości.

5. Amen

Ostatnia tajemnica różańca i ostatnie słowo, które zamyka i koronuje wszystko – „amen”. Obyśmy z tym słowem na ustach i w sercu umieli odejść z tego świata, oddając Bogu to wszystko, co było wcześniej. A że nie wiemy, kiedy ta godzina przyjdzie, mówmy już dzisiaj „amen”. Mówmy to spokojnie, w pokorze i bez uczucia zagrożenia: „Ty, Boże, jesteś Bogiem, a ja Nim nie jestem i tak jest dobrze”. „Poznałam więc przez łaskę Bożą – powiedziała św. Juliana z Norwich – że powinnam mocno trzymać się wiary i zdecydowanie wierzyć, że wszystkie rodzaje rzeczy w przyszłości będą dobre”. Nie bójmy się śmierci. Bójmy się życia źle przeżytego, chwil zmarnowanych i głupich, bójmy się egoizmu, który jest nowotworem duszy. Nauczmy się liczyć dni nasze – jak prosi o to psalmista – „abyśmy osiągnęli mądrość serca” (Ps 90, 12). Trudna sztuka. Ile jeszcze będzie tych „dni naszych”: jeden, sto, tysiąc, dziesięć tysięcy? Nie wiadomo. Wiadomo, że jest ten dzień dzisiejszy i że będzie tamten – dzień ostatni. W jednym i w drugim powiedzmy „amen”. „«Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 20). Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Ks. Adrian Galbas SAC


Różaniec na czas Wielkanocy


TAJEMNICE RADOSNE

I. ZWIASTOWANIE

Dziewicza, roztropna i ufna uległość stopniowo otwierała małże umysłu i serca na przyjęcie Perły Słowa. Gdy w końcu wypowiedziała: “Fiat!”, w niej, w Miriam, Słowo zaczęło rozwijać się jako Syn i Brat. Stała się Matką Emanuela. Józef później, śpiąc w innym domu, usłyszał to od Anioła.

II. NAWIEDZENIE

Z podwójną radością w sercu, zmierzała do Elżbiety. Z każdym kolejnym krokiem zbliżała się do nowego światła Tajemnicy. Na progu domu, w samym spojrzeniu Elżbiety, prędzej niż w jej słowach, ujrzała potwierdzenie Błogosławieństwa, nad nią i nad sobą. Duch pozwolił Jej wyśpiewać proroctwa.

III. NARODZINY W BETLEJEM

Spuchnięte od ciągłego chodzenia nogi. Zmęczenie ogarniające nie tylko ciało. Józef jak wierny pies Słowa, szukał schronienia. Odpoczął dopiero przy żłóbku. We wdzięcznych oczach małego Jezusa ujrzał Miłość Boga Ojca. Po chwili, z twarzy Maryi wyczytał najpiękniejsze: “Dziękuję!”.

IV. OFIAROWANIE

W oczach Symeona płonęły wszystkie menory Izraela. Stał z Dzieciątkiem przy sercu. Kołysał Je jak arcykapłan snopy. W jego głosie brzmiały wszystkie psalmiczne tęsknoty Sprawiedliwych. Powiedział: “Teraz mogę już spocząć przy Tobie, Jahwe, Dawco Zbawienia!” A Maryja stała z kiełkującym krzyżem w sercu. To reakcja na misję Słowa.

V. ODNALEZIENIE W ŚWIĄTYNI

Miał łzy w oczach. Nie rozumiał, jak mogło dojść do tego. Pobladła twarz i lekko pochylona trzydniowym poszukiwaniem postać Maryi potęgowała w Józefie wolę odnalezienia Jezusa. Kiedy wreszcie stanęli przed Nim — nauczał. I właśnie wtedy cała zasłona lęku spadła pod jego nogi — pod nogi pasterza Pasterza. I choć Dwunastoletni mówił później do Matki o sprawach swego, innego Ojca, on, Józef, aż do szpiku kości czuł się Jego rodzicem.

TAJEMNICE ŚWIATŁA

I. CHRZEST W JORDANIE

Rówieśnicy i krewni! Każdy z inną historią dzieciństwa. Stoją teraz w wodach Jordanu. Od dłuższego już czasu wody rzeki obmywają grzeszników wyznających swe winy. Tylko Jan ma szeroko otwarte serce i oczy. Dostrzega zstępującego na Jezusa Ducha i jak echo po głosie Ojca woła do ludzi: “Ujrzałem Ducha Świętego zstępującego na Niego! On jest Barankiem, który gładzi grzechy świata!”Tymczasem Jezus zmierzał już w kierunku pustyni.

II. KANA

Nie trzeba wiele mówić, by być wysłuchanym. Ona wie, że na modlitwie nie trzeba być gadatliwym. Zwraca się więc po cichu do ucztującego Jezusa: “Synu, wina nie mają”. To nic, że Jezus odpowiadając Jej, myśli o swoim krzyżu. Maryja ufa, zna Serce Słowa. Trzeba było zobaczyć reakcję sług, gdy powiedziała do nich: “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Miriam mówiąc mało, mówi wszystko!

III. GŁOSZENIE KRÓLESTWA

Szły za Jezusem niewiasty. Piły Mądrość z samego jej źródła. Razem z Maryją pomagały Jezusowi i Jego uczniom w trudnej codzienności nauczania. Kto wie, ilu ludzi przyprowadziły do Niego, poza plecami uczniów? Lepiej niż mężczyźni rozumiały słowa Mistrza: “Pozwólcie dzieciom przyjść do Mnie!” (por. Mt 19,14).

IV. TABOR

W blasku chwały Jezusa, Piotr przekuwał lęk duszy na słowa: “Panie, dobrze, że tu jesteśmy (…) postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Sam nie wiedział, co mówi, i że zapomniał o czwartym, tym dla Jakuba, Jana i dla siebie. Wyrwał go z tego stanu głos Boga Ojca: “To jest mój Syn umiłowany (…) Jego słuchajcie!” (Mt 17,4n).

V. USTANOWIENIE EUCHARYSTII

W Piotrze powoli obumierała własna wola. W końcu gwałtownie wyciągnął stopy, aby Mistrz mógł je umyć. Usłyszał bowiem: “Piotrze, jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną” (J 13,8). Gdy później podczas uczty Jezus zapowiadał zdradę jednego z Dwunastu, ten sam zasępiony Piotr spojrzeniem pytał Pana: “Chyba nie ja, rabbi?”. Nie wiedział, że koguty poszły już spać. Ani tego, że w Rzymie zaczęli drżeć bogowie. Zobaczył to, gdy był już starcem.

TAJEMNICE BOLESNE

I. MODLITWA W OGRÓJCU

Coś dziwnego wisiało w powietrzu. Jakieś przenikające, głuche echo pustyni i Azazela. Jezus był niespokojny. Odszedł na samotną modlitwę. Prosił, aby czuwali. Oni jednak posnęli. Nie mieli nawet odwagi chrapać. Jak dzieci lub wyczerpani bitwą żołnierze, oparci plecami o siebie, skłonili głowy. Ujrzawszy zlaną krwawym potem twarz Mistrza, przerazili się. I ten wyrzut pod adresem Kefasa: “Piotrze, jednej godziny nie mogłeś czuwać ze Mną?” (Mk 14,37). Niedaleko, między oliwkami, pobłyskiwały płomienie pochodni. Ktoś nadchodził.

II. BICZOWANIE

Pobity przez nas, cały w ranach, nie mogąc nawet upaść, słania się Jezus przywiązany do słupa naszej pychy. Matka milcząco woła o litość. Wlejmy zatem w Jego Rany oliwę ufności i wdzięczności. Zapewnijmy Mu najlepszą opiekę w gospodzie naszych dusz. Ojciec płaci złotymi denarami łask. Pan, gdy będzie wracał — odda nam więcej!

III. CIERNIEM UKORONOWANIE

Ten, który dotykał oczu ślepców, aby przejrzeli, teraz siedzi przed nami z podbitymi oczyma. Z opuchniętymi i zsiniałymi od mocnych uderzeń policzkami, ze złamanym nosem — walczy Baranek pokorą swego Serca — o chwałę na obliczach braci i sióstr.

IV. DROGA KRZYŻOWA

Swoją Krwią chce Jezus obmyć niegościnne parowy naszego życia. Pochyla się do samej ziemi, by wydobyć z błota podobiznę swego Ojca, wybitą na monetach naszych dusz. Przecież powiedział: “Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz” (J 10,16).

V. ŚMIERĆ NA KRZYŻU

Kiedyś Patriarcha Jakub całą noc mocował się z Bożym aniołem. Wyniósł z tej walki dotknięte piętnem jedynie biodro. Tymczasem Jezus, w nocy krzyża, toczy walkę z zupełnie innym aniołem. W tym boju On, Chrystus, cały jest piętnem, cały cierpieniem z Miłości. To On kruszy potęgę starodawnego węża, pokonuje go w jego królestwie bólu i śmierci.

Oczy umierającego Jezusa i oczy Maryi. Ten sam Duch w księgach dwóch Serc. Tajemnica wzroku, który przenika dzieje historii człowieka. Hymn ofiarowanej Miłości. W nim widzę Ojca i siebie.

TAJEMNICE CHWALEBNE

I. ZMARTWYCHWSTANIE

Głos żyjącego Jezusa budzi Magdalenę z ociemnienia. Jest kluczem do umysłów tych, co do Emaus odchodzili pozbawieni dobrej pamięci. Łamaniem chleba spędza majaki z ich powiek. Głos żyjącego Jezusa przywołuje łowiących ryby Piotra i Jana, leczy zalęknione serca Pokojem. I ten Jego wzrok — Tomasz już nie ma wątpliwości. Ten wzrok wlewa wiarę — przemawia tym samym Duchem, co rana Serca. Głos i spojrzenie Jezusa — Nowe Jeruzalem Życia!

II. WNIEBOWSTĄPIENIE

Stali na Oliwnej Górze. I oto siewca wyszedł siać. Całą przerzuconą przez ramię płachtę miał pełną ziarna. Rozdawał z niej robotnikom, garść po garści, słowo po słowie. Brali je do swoich serc. Mieli je zanieść ludziom wszystkich narodów. W końcu Siewca zapewnił, że wróci na żniwo. Płakali, gdy odchodził spotkać się z Ojcem. Trzeba było aniołów, by sprowadzić ich serca z powrotem na ziemię. Przecież czekała na zasiew.

III. ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

Szum gwałtownego wiatru nad drzewami Nowej Winnicy. Nowa Oliwa dla ran i Nowe Wino spływało do bukłaków skołatanych serc. Wszystko przy blasku języków dziwnego ognia, przepędzającego zmarszczki lęku z ich czół. To Jezus z Ojcem przekazywali swego Ducha

IV. WNIEBOWZIĘCIE

Niepokalane Poczęcie grało w Niej teraz pełnymi akordami. Gdy przyszedł po Nią Jezus, odchodziła od Jana, omijając groby. Zostawiła po sobie skarbnicę Słów, które codziennie przy Umiłowanym Uczniu rozważała. Na koniec spojrzała na bezżennego słuchacza Serca Jezusa i uśmiechnęła się. On wiedział, co to dla nich i dla nas znaczy. Zanim sam odszedł, przemyślane — zostawił je w swojej Ewangelii.

V. UKORONOWANIE

Maryja jest przy Jezusie, na niebieskiej uczcie. Troszczy się o wszystkich ludzi. Zabiega dla nich o wino, ale inne niż to z Kany Galilejskiej. Nowe wino to najczystsza, nieprzemijająca Obecność Żyjącego Baranka. On Alfa i Omega, Początek i Koniec, łaknącemu darmo daje pić ze źródła wody żywej, a Królestwu Jego nie ma końca. Jako Matka i Królowa jest Świadkiem tego i Znakiem!

Stanisław Przepierski OP


Rozważania Różańcowe na Dzień Chorego



Najświętsza Maryja Panna z Lourdes


11 LUTEGO


TAJEMNICE RADOSNE

1. ZWIASTOWANIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNIE

Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa. (Łk 1,38)

Mówią, że choroba spada na człowieka jak grom z jasnego nieba. W jednej chwili cały świat zmienia kolory. Rzeczy do tej pory ważne stają się ledwo epizodami. Pojawiają się bolesne pytania o sens życia. Niektórzy w takich momentach buntują się i popadają w zgorzknienie. Wiem jednak, że najwięcej jest tych, którzy dzielnie przyjmują nowe życiowe wyzwanie. Powtarzają wtedy za Maryją swoje „fiat” – „niech się tak stanie”. To „fiat” na rozdarcie serca między udręką choroby i nadzieją; na rozdarcie ciała między umieraniem a życiem.

2. NAWIEDZENIE ŚWIĘTEJ ELŻBIETY

A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1,43)

Są ludzie, którzy nie znoszą szpitalnych odwiedzin. Zimnym wzrokiem przepędzają gości, którzy stają przy ich łóżkach. Powodów jest wiele: Bo w sali robi się duszno, bo nie można drzemać, bo ktoś zagląda kątem oka do talerza. Rozumiem tych ludzi. Bywają niestety też tacy, którzy nie dopuszczają do siebie szafarza „Białego Chleba”, odrzucając od siebie „Pokarm na uzdrowienie duszy i ciała”. Tym ludziom serdecznie życzę: Oby mieli to szczęście i tę łaskę, że w chwili zamyślenia odczują w swoich sercach odwiedziny Świętej Matki, która przyniesie im na nowo wiarę i nawrócenie.

3. NARODZENIE PANA JEZUSA

Dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. (Łk 2,11)

Zdarza się, że oczy ludzkie zalewa czarny tusz smutku. Kiedy jest ciężko, kiedy człowiek jest opuszczony i kiedy sam jeden musi ponieść brzemię utrapienia, czuje się, jak zagubiony podróżnik pod bezgwiezdnym niebem. Znikąd pomocy. Noc dookoła. Jak dobrze, że prawdziwe Światło pojawiło się na ziemi w całkowitej ciemności betlejemskiego pustkowia. Jest nadzieja, że zabłyśnie i tym razem w czarnej nocy każdego serca. Bóg się rodzi! Moc truchleje!

4. OFIAROWANIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI

Oto wziął Je w objęcia i błogosławił Boga. (Łk 2,28)

Kiedy młode mamy ze swoimi nowonarodzonymi kruszynkami są jeszcze w szpitalu, młodzi tatusiowie próbują zadbać o każdy detal, o wszystko, by godnie powitać swoje dziecko w domu. Jest odmalowany pokoik, przytulne łóżeczko, wózek na pierwsze spacery i dziesiątki kolorowych fatałaszków na każdą porę dnia i roku. I wreszcie… Nowe życie jest już w domu! Teraz nadszedł moment, by unieść je wysoko i ofiarować z wdzięcznością Odwiecznemu Dawcy życia. To szczęście, że w tej chwili – oprócz radości – można Mu też ofiarować łzę goryczy i niepewność jutra.       

5. ODNALEZIENIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni. (Łk 2,46)

Niekiedy trzeba długo poczekać, by doświadczyć daru ojcostwa i macierzyństwa. Samo wyczekiwanie na pierwsze spojrzenie w oczy maleństwa także wymaga czasu. Potem zaś trzeba czekać na: nieporadne kroki, pierwsze słowa, pierwszy ząbek, wyniki badań, sukcesy szkolne, zdaną maturę, pierwszą miłość, na powrót do zdrowia, obronioną pracę magisterską, spełnienie życiowych marzeń. Bywa też, że trzeba poczekać aż ktoś, kogo się kocha, zawróci z drogi marnotrawnej. Na wszystko to potrzeba tak zwanej  „świętej cierpliwości”… A może raczej – uświęconej cierpliwości –  na miarę Świętych  Rodziców z Nazaretu. 

TAJEMNICE ŚWIATŁA

1. CHRZEST JEZUSA W JORDANIE

A gdy Jezus został ochrzczony… głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany,  w którym mam upodobanie. (Mt 3,16-17)

Tak zwane „pakowanie się” do szpitala to przedziwny ceremoniał. Trzeba zabrać skierowanie, dokumenty, stare wypisy, szlafrok, przytulankę, ulubiony ręcznik i kubek, zdjęcie ukochanej osoby, różaniec… Zawsze zabraknie na coś miejsca. Kiedy wszystko jest już gotowe, nadchodzi pora na pożegnanie i łzę w oku. Znam ciepłe mamy i mężnych ojców, którym pora rozstania ściska gardło, a mimo to zanurzają palce w domowej kropielnicy i błogosławią chorego na drogę. To taki „dodatkowy” chrzest dla kogoś umiłowanego… Chrzest pełen mocy i nadziei.

2. OBJAWIENIE SIĘ JEZUSA W KANIE GALILEJSKIEJ

Odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono… także Jezusa i Jego uczniów. (J 2,1-2)

Wyobrażam sobie weselników z Kany Galilejskiej. Oto stoją kamienne stągwie pełne zimnej wody. Nad nimi Cudotwórca wyciąga swoją wszechmocną dłoń. Kosztują wody, która stałą się winem… Sensacja! A gdyby tak sam Pan pochylił się nad ludzkim – indywidualnym – bólem, kalectwem, słabością, chorobą. Gdyby tchnął, zgodną ze swoją wolą – ozdrowieńczą energię. Gdyby niemoc zamienił w gibkość; łzy w bielusieńki uśmiech; płacz w dźwięczny śmiech a śmierć w życie.

Aby tak było – Chryste, zapraszam Cię do Kany mojego niedołęstwa! Przemień! Uzdrów! Ulecz!

3. GŁOSZENIE KRÓLESTWA I WZYWANIE DO NAWRÓCENIA

Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. (Mk 1,14-15)

Hagiografie i żywoty świętych pełne są heroicznych dowodów odwagi i niezłomności męczenników za wiarę i Ewangelię. Jednych ćwiartowano, innych palono. Byli tacy, których uduszono, ukrzyżowano, ścięto albo połamano kołem. Nie ukrywam, że od dzieciństwa imponowali mi swoim męstwem. Nieco później, w szpitalnej pracy poznałem współczesnych męczenników i wyznawców… Od maleńkich dzieci po białowłosych starców. Mimo bólu wpisanego w ludzkie jestestwo… Trwają i powtarzają słowem i postawą życia: „Jezus Chrystus jest moim Panem!”.

Czy można jeszcze mężniej wyznać wiarę i głosić Jego Królestwo!? 

4. PRZEMIENIENIE PAŃSKIE NA GÓRZE TABOR

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę… Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy odmienił się, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. (Łk 9,28.35)

Jezu, w  cudownej poświacie majestatu i bóstwa spraw, by każdy znoszący katusze chorobowej niemocy stał się choć na moment Piotrem, Jakubem lub Janem… By ujrzał Ciebie przemienionego i triumfującego. Niech ten wizerunek zagości w ludzkich sercach i umysłach. Niech odświeży wiarę i pobudzi nadzieję; niech nada sens walce o życie – ziemskie i wieczne! 

5. USTANOWIENIE EUCHARYSTII

To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! (Łk 22,19)

Na cichych korytarzach szpitalnych oddziałów, nim przepełni je tumult szybkobieżnych medyków, pojawiają się kapelani w białej albie, z fioletową stułą. Poruszają się wręcz bezszelestnie, zawsze o tej samej porze, zawsze w ustalonym porządku odwiedzin. Nikt nie zapowiada ich nadejścia… A mimo to, w otwartych drzwiach sal pojawiają się oni – ciągle  nienasyceni Świętego Ciała. Ich oczy spoglądają zawsze w jednym kierunku, jakby wypatrywały widoku dawno oczekiwanego gościa. Usta zaś zdają się powtarzać „Marana tha”– Przyjdź Panie Jezu! A On przychodzi: Ciało i Krew… Źródło Życia!

TAJEMNICE BOLESNE

1. MODLITWA PANA JEZUSA W OGRÓJCU

Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. (Mt 26,39)

Każdy wie, że choroba może przytrafić się w każdym wieku. Jest jednak jakoś tak, że ludzie wypierają tę „wiedzę” w najodleglejsze zakątki podświadomości. Dzieci w ogóle o tym nie myślą, bo nie w głowie im troskanie się na zapas. Ludzie młodzi mają głowy przepełnione miłością i  planami na życie. Ci zaś, którzy pracują, nie mają po prostu czasu na takie myśli. Niestety… Na każdego przychodzi kiedyś ta zaduma, ten dziwny dreszczyk emocji, strach, obawa i pewność, że „kielich” choroby dosięga każdego.

Panie, jeśli nie możesz go oddalić… Dopomóż go przyjąć! 

2. BICZOWANIE PANA JEZUSA

Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. (J 19,1)

Wolna i nieprzymuszona wola – oto co jako ludzie cenimy najbardziej. Buntujemy się każdym przejawem ograniczenia wolności. Lękiem napawają nas obrazy skrępowanych rąk, łańcuchów lub więziennych krat. Bywa, że fizyczne kalectwo unieruchamia kogoś na całe życie, wyzuwa z przyrodzonego prawa do samostanowienia o sobie. Choroba potrafi przykuć do pręgierza cierpienia. Szczęśliwi, którzy w takich momentach życia przyjmują swoje biczowanie z Chrystusem sieczonym na rozkaz Piłata.

3. CIERNIEM UKORONOWANIE PANA JEZUSA

A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę. (J 19,2)

Kiedy cierpi ciało, widać to doskonale. Chore serce odbiera oddech, a złamana noga paraliżuje swobodę ruchu. Niekiedy jednak udręka „gnieździ się” w umyśle człowieka, w jego głowie. Tego bólu bardzo często nie widać i nie słychać. On jednak jest. Tkwi jak ostry cierń. Osłabia wolę, poczucie wartości, demoluje charakter i pustoszy uczucia. Jak pozbyć się tego ciernia!?

Panie, dopomóż!… „O Głowo, uwieńczona cierniami, pełna ran. Ach, jakżeś krwią zbroczona, jak strasznie cierpi Pan…”

4. DŹWIGANIE KRZYŻA NA KALWARIĘ

Jeśli kto chce pójść za Mną… Niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. (Mk 8,34)

Można kogoś przekonywać, że powinien usunąć bolącego zęba dla komfortu życia. Można też komuś tłumaczyć konieczność operacji, w celu odzyskania sprawności. Wreszcie można pocieszać drugiego człowieka, życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia, towarzyszyć mu przed zabiegiem, wspierać go dobrym słowem i modlić się za niego. Rzecz w tym, że ostatecznie – to sam pacjent musi stawić czoło chorobie, przetrzymać ból, stanąć sam na sam z cierpieniem. To właśnie wtedy jedynym Pomocnikiem pozostaje Ten, który na własnych barkach poniósł na Kalwarię nędzę tego świata.

5. UKRZYŻOWANIE I ŚMIERĆ PANA JEZUSA

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jezusa. (Łk 23,33)

Znam takich, którzy pojedynkowali się z chorobą, a jednak zostali przez nią pokonani.

Ostre gwoździe niemocy przyszpiliły ich do wózka inwalidzkiego, łoża boleści, respiratora, karmienia przez sondę,  środków przeciwbólowych i pełnej zależności od drugiego człowieka.

To dopiero jest Golgota… To prawdziwe ludzkie ukrzyżowanie!

Mimo to, znam też takich, którzy cierpienie na własnym krzyżu, łączą z gehenną Chrystusa, dedykując drugiemu człowiekowi. To są arcymistrzowie miłości ofiarnej!

TAJEMNICE CHWALEBNE

1. ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA

Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do Nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom”. (Łk 24,45-47)

Nagła choroba wyzwala w większości ludzi pytanie: „Dlaczego ja?”. Przewlekłe chorowanie rodzi pytanie: „No i po co mi to potrzebne?”. Stany terminalne wymuszają zaś dramatyczny znak zapytania: „Gdzie jest sens tego wszystkiego?”. Te pytania w ogóle mnie nie dziwią. Rozumiem ich dramatyczny krzyk. Szanuję ludzi, którzy w oczach mają wyczekiwanie na satysfakcjonującą ich odpowiedź. Nie mogę sobie wyobrazić, co by było, gdyby w wielkanocny poranek nie doszło do cudu zmartwychwstania. Wszak te pytania zionęłyby nicością… 

2. WNIEBOWSTĄPIENIE CHRYSTUSA

W domu Ojca mego jest mieszkań wiele… Idę przygotować wam miejsce. (J 14,2)

Będąc w Krakowie, warto mieć dobrego przewodnika. Bez niego, najbardziej wartościowe tajemnice królewskiego grodu nie zostaną odkryte. Podobnie ma się rzecz ze zwiedzaniem Wiecznego Miasta,  Barcelony lub Ziemi Świętej. Obecność przewodnika podczas wspinaczki wysokogórskim szlakiem to niekiedy kwestia życia i śmierci. Wszak to on wskaże, gdzie wpiąć kotwy, jakiej użyć liny albo jak ratować się podczas śnieżycy.

Dobrze, że ten najtrudniejszy szlak ludzkiego życia ze zdobywaniem stromego szczytu trosk i wyrzeczeń został już „przetarty” przez samego Mistrza – Przewodnika!

3. ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym. (Dz 2,4)

Kiedy widzę radiologa wpatrującego się w szare rentgenowskie obrazy albo analityka zliczającego nabłonki płaskie w preparacie… Kiedy obserwuję okulistę zaglądającego komuś „głęboko w oczy” lub chirurga zszywającego przecięte więzadło… Kiedy podziwiam farmaceutę obliczającego dawkę leku albo ortopedę skręcającego kości potrzaskane w strzępy… Zawsze wtedy powtarzam: „Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj im ochoty i zdolności…”.

4. WNIEBOWZIĘCIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem. (J 17,24)

Zapytaj polskiego pacjenta przez czyje wstawiennictwo się modli. Usłyszysz: Matki Boskiej Piekarskiej Lekarki Chorych; Cudownej Lekarki z Lichenia; Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych z Gidli; Gietrzwałdzkiej Lekarki; Lekarki Dusz z Jasnej Góry; Niebieskiej Lekarki z Łobudzic, Szafarki Zdrowia z Kalwarii Zebrzydowskiej…

Jedna Wniebowzięta Matka w niebie… Jedna Lekarka wszystkich chorych na ciele i duszy!

5. UKORONOWANIE MARYI NA KRÓLOWĄ NIEBA I ZIEMI

Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie. (Ap 3,21)

Słynny „Apel Jasnogórski” śpiewałem już w różnych miejscach: w domu, w małym kościele w Jaworzynce i ogromnym kościele św. Anny w Krakowie. Nuciłem, słuchając go w telewizji albo w radiu. Oczywiście, ze wzruszeniem śpiewałem u tronu Królowej w Cudownej Kaplicy.

Kiedyś doświadczyłem go w warunkach niesamowitych. W szpitalnej sali, cztery panie wspólnie, na zakończenie wieczornej modlitwy, odśpiewały: „Maryjo, Królowo Polski jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam!”. Ach… Pomyślałem: Maryjo, Królowo nieba i ziemi – jesteś Królową ludzkich serc!